Stany nieustalone

Życie… nie mówcie mi o życiu

Biedny Jaś i bogaci burżuje

Posted by Tomasz Płókarz w dniu 24 września, 2006

Mela vs. EnergaGazeta Wyborcza pisze o sprawie sądowej Jan Mela vs. Energa. Jan Mela to chłopiec słynny z tego, że już po wypadku, poruszając się przy pomocy protez, zdobył wraz z podróżnikiem Markiem Kamińskim oba bieguny.

Podróżnik Janek Mela walczy o przetrwanie

Niepełnosprawny Janek Mela, który zdobył oba bieguny Ziemi, musi oszczędzać na jedzeniu i nie ma na lekarza. W gdańskim sądzie toczy bój o pieniądze z koncernem energetycznym
(…)
To, że 13-letni chłopiec, którego poraził prąd o napięciu 15 tys. woltów, w ogóle przeżył, lekarze nazywają cudem. W lipcu 2002 r. w Malborku Janek schronił się przed deszczem w budynku niezamkniętej trafostacji. Co się tam stało – nie pamięta. Gdy odzyskał przytomność, był potwornie poparzony. Lekarze musieli mu amputować nogę i prawą rękę.
(…)
Rodzice nie mają pieniędzy na dalsze leczenie, a potrzebne są jeszcze proteza ręki i nowa proteza nogi, bo ze starej chłopiec wyrasta.
(…)
Przyszłość chłopca zależy od wyniku procesu, który wkrótce po wypadku jego rodzice wytoczyli właścicielowi trafostacji – zakładowi energetycznemu (obecnie to koncern Energa). Urszula i Bogdan Melowie domagają się 250 tys. zł zadośćuczynienia za cierpienie i dodatkowo 150 tys. zł na leczenie syna. Chcą też comiesięcznej renty w wysokości 1,7 tys. zł. – Budynek trafostacji był otwarty, niezabezpieczony. Mój syn, w chwili wypadku dziecko, zapłacił za to zaniedbanie straszną cenę – mówi matka.

Po tym artykule koncern energetyczny Energa zmienił najwyraźniej zdanie, bo jak pisze GW w kolejnym artykule:

Energa chce pomóc Jasiowi Meli

Koncern Energetyczny Energa po publikacji „Gazety” zmienił zdanie w sprawie Jasia Meli z Malborka. Zarząd firmy zamierza wkrótce przedstawić propozycję pomocy dla 17-letniego chłopca. „Jesteśmy poruszeni wydarzeniami sprzed lat i rozumiemy sytuację, w jakiej znalazł się Janek Mela. (…) Aktualny stan wiedzy pozwala nam jednak zadeklarować chęć jak najszybszego zakończenia sporu i udzielenie wsparcia” – napisał zarząd Energi w oświadczeniu opublikowanym m.in. na stronie internetowej firmy.

A tak reaguje na to wszystko vox populi:

Zostawili stację trafo niezabezpieczoną (otwartą)? Zostawili. To niech płacą. W USA prawnicy puściliby Energę w skarpetkach.

I teraz czas na moją opinię.

Po pierwsze. Nie wierzę, że trzynastolatek wchodzi do stacji transformatorowej „schronić się przed deszczem”. Sam byłem trzynastolatkiem. Mela najprawdopodobniej kłamie. Choć i tak nie ma to znaczenia dla oceny sprawy.

Po drugie. Na drzwiach była tabliczka ze znanym wizerunkiem stylizowanej czaszki leżącej na piszczelach. A to, że stacja transformatorowa jest miejscem bardzo niebezpiecznym, wie – nomen omen – każde dziecko.

Po trzecie. Jak do tej pory, nikt nie pozwał Lasów Państwowych za niezabezpieczone drzewa, na które przecież dziecko może się wdrapać, a potem spaść i skręcić kark – w dodatku na drzewach nie ma żadnych tabliczek ostrzegawczych! A propos skręcenia karku: nikt zdaje się nie pozywa też właścicieli lub zarządców akwenów wodnych, w których wypadki złamania kręgosłupa przy „skoku na główkę” zdarzają się dość często.

Po czwarte: mierzi podejście dziennikarzy do tego typu spraw. Zawsze albo prawie zawsze, autor reportażu staje po stronie biednych lokatorów nie płacących czynszu przeciwko grubemu kamienicznikowi z cygarem.

Będę obserwował tę sprawę. Kibicuję stronie pozwanej, czyli firmie Energa i mam nadzieję, że niezależnie od zadeklarowanej pomocy temu nieszczęsnemu chłopcu, w sądzie nie pójdzie na ugodę i doprowadzi do oddalenia pozwu.

I cieszę się, że w przeciwieństwie do np. USA, w polskim systemie prawnym wyroki nie mają mocy precedensu.

Komentarzy 8 to “Biedny Jaś i bogaci burżuje”

  1. Olgierd said

    Trochę masz racji a trochę nie. Z czysto ludzkiego punktu widzenia – mógł się nie pchać. Ale z czysto jurydycznego mamy jeszcze obowiązujący art. 435 kc, zgodnie z którym zakład energetyczny ponosi odpowiedzialność za wyrządzoną szkodę na zasadzie ryzyka (a więc nie trzeba udowadniać winy), chyba że szkoda nastąpiła [b]wyłącznie z winy poszkodowanego[/b].
    Jeśli Mela mógł wejść (nie: włamać się) do tego pomieszczenia to oznacza, że był tam rażący brak zabezpieczenia, a to już moim zdaniem wyłącza z rozważań kwestię wyłączności jego winy. Jak to ładnie ujął SN w wyroku z 19 czerwca 2001 r. (II UKN 424/00):

    „Odpowiedzialność na zasadzie ryzyka (art. 435 § 1 kc) oparta jest na założeniu, że samo funkcjonowanie zakładu wprawianego w ruch za pomocą sił przyrody stwarza niebezpieczeństwo wyrządzenia szkody, niezależnie od działania lub zaniechania prowadzącego taki zakład.

  2. Jestem przekonany (zaznaczam, że przekonanie to wyssałem z własnego brudnego i żółtego od nikotyny palca), że Zakład Energetyczny nie zostawia drzwi otwartych – a jesli w tym wypadku Mela na otwarte drzwi trafił, to była to „zasługa” jakichś wandali, złomiarzy albo ciekawskich dzieciaków…

  3. Olgierd said

    Różne w życiu widziałem urządzenia, dlaczego czasem źle zabezpieczone – diabli wiedzą – pewnie masz dużo racji.
    Niestety w tym przypadku energia odpowiada za krzywdę Meli, natomiast może sobie ew. ścigać nieszczęsnych złomiarzy.
    PS dzięki za korektę! :-)

  4. Jak dla mnie, wystarczające zabezpieczenie polega na tym, że nie można zrobić sobie krzywdy bez aktywnego działania – w tym wypadku wejścia do trafostacji, w innym wypadku np. wejścia na tory kolejowe.
    Zobaczymy (zobaczymy? obawiam się, że dojdzie do ugody i nie zobaczymy), co na to sąd.

  5. MałaMi said

    A czy nikt z tych „madrych” nie wpadł na taki pomysł: niezabezpieczony transformator,ulewa… każdy chyba wie, że woda jest wyśmienitym przewodnikiem prądu elektrycznego… wystarczyła mokra nogawka(co czesto sie zdarza podczas deszczu), która dotkneła jakiegoś niezabezpieczonego kabelka i… wypadek murowany! Tacy Wy madrzy, ale na dobrą sprawe jakby Wam cos takiego sie wydarzylo to pierwsi byscie lecieli do Energii, zedy rzadac odszkodowania!!! Jasiek jest młodym człowiekiem, który z pewnosia ma plany na przyszlosc i te pieniadze na pewno mu sie przydadza. Zycze mu wszystkiego co najlepsze,bo wiem ze zasługuje na szcesie bardziej niz nie jeden z nas. I wcale nie mam na mysli tego wypadku, ale tego jaki jest! Nigdzie najprawdopodobniej nie znajdziemy tak odwaznego młodego człowieka, który jest w stanie zrobic wszystko dla innych!A poza tym jego radosc zycia mimo nieszczescia jest tak niesamowita,że możemu mu jej tylko pozazdrościć!

  6. NoFuture said

    > Nie wierzę, że trzynastolatek wchodzi do stacji transformatorowej “schronić się przed deszczem”.

    > A to, że stacja transformatorowa jest miejscem bardzo niebezpiecznym, wie – nomen omen – każde dziecko.

    ..ty jesteś naprawdę głupi – bez urazy…

    NF

  7. jaaa said

    Nie jest głupi, ma dużo racji. I wreszcie ktoś powiedzial to co mysle. Zał mi chłopaka, ale trochę potweirdził powiedzenie ze głupota ludzka nie zna granić. Miał 13 lat i jak na mój gust mógł wpaśćna to zeby schowaćsię np do kaltki schodowej a nie do TRANSFORMATORA. A tak to przez swoja LEKKOMYSLSNOSC jest ustawiony na całe zycie jakby na to nie patrzeć..

  8. adwokat said

    Żal tego chłopaka.

Dodaj komentarz